Prace laureatów
Prace laureatów zostały wybrane przez jury w składzie: Bartosz Suwiński, Sławomir Kuźnicki oraz Piotr Sobolczyk.Zapomniane fotografie
skoro nie jesteś kobietą, z którą kiedyś spałem, musisz być kimś innym. Może nawet od zawsze nosisz w sobie grudkę skóry. wieczorami słuchasz jak rosną jej włosy. Ludzie szepczą, że urodzi się nogami do przodu, jakby chciała z ciebie uciec, wybrać cudze ciało, pościel, nawet inne lalki. (na wszelki wypadek) zaklinasz numerki, jak szaman - szatniarz - (ten co ukradł guzik z płaszcza Audrey Hepburn - pamiętasz - wynosił go pod językiem niby Hostię). jeszcze chwila, a zaczniesz wybierać mniej martwe imiona, budzić się w nocy. krzyczeć, że od patrzenia w ścianę zrobiła się dziura.
Robert Miniak z Łodzi (godło: ÓSMY KOLOR TĘCZY)
Śnieg w parku
od rana musztra w lustrach. zarzucanie haftek, nizanie pętelek, wszystko po to, żeby pokazać sobie drzewo, do którego ptaki przylatują na spowiedź. konfesjonał, gdzie każdy grzech odpukuje dzięcioł trzeba znaleźć park. rysę w talerzu miasta gdzie krzyżują się tunele kretów, nagrobki chomików. musimy zdążyć, zanim nikomu nieznana dziewczynka zgubi czerwoną rękawiczkę. wbije w śnieg jak zapalnik. dwa miesiące później wyszarpie ją gawron. zdetonuje deszcz.
Robert Miniak z Łodzi (godło: ÓSMY KOLOR TĘCZY)
Co z dnia inna na dzień
trans transidealny zbyt zbyt słodki i kwaśny brak rozeznania kulawym otarciem oka chodzi o to też że lżej nie wstać na czas rozsypane gramów dwadzieścia jeden już nie moich już nie tych samych umieram z nogami na ścianie
Emilia Stefńska z Rudy Śląskiej (godło: Bezdech)
Będę mieć syna
będę mieć syna (deszcz) będę mieć córkę (słońce) wyjdę (za niebo) zapada zaświeci zachmórzy i będę (tęczą) pochłonę altercień
Emilia Stefńska z Rudy Śląskiej (godło: Bezdech)
Od kiedy (Pamięci Babci)
I Od kiedy wstąpiła w inny stan skupienia z cichą upartością nieopadłej kropli doprawdy - nic się nie zmieniło II Bywa że żyje na nieopisanej granicy między czasem a wiecznością przygląda się smagłej sekundzie która traci perspektywę i topnieje w wodnistą niepoliczalność wtedy chowa ją w dłoni a jest to ruch jak do haftu nie ma w nim żadnego teraz później ani zawsze III czasem widzi – trochę próżni szczyptę piasku – wtedy lepi z tego ciasto IV jej uśmiech solenny uśmiech pianissimo wcale nie umie odchodzić od zmysłów nie liczy na próby w błękitnym chórze i taki daremny jej koncert życzeń: zatańczyć w ramionach oddechu kołysać bezsenne nostalgie śpiewać słodycz bólu stawów
Adam Buszek z Krakowa (godło: Minstrel)
Pora erotyku
I najpierw ściany czterech brwi grząskich oczu chwiejny witraż II kolory płyną kluczem palców kolory płyną ciszą warg najpierw chyba struny włosów partytury niemych tyknięć potem wrzący wiolin szyi III Oto pora nieruchoma: słone gniazdo ramion ciepły szew oddechu IV Oto erotyk utraty: po drugiej stronie szeptu tam gdzie zachodzi pieszczota ona chowa się nagle za południk twarzy
Adam Buszek z Krakowa (godło: Minstrel)
letnisko
rano powietrze przypomina watę cukrową. wbijam zęby, wyjadam zamiast pożywnych bakłażanów i przepisanych witamin. czuję zawrót głowy jak w lunaparku, o niczym więcej nie chcę pamiętać. w dali żagle, sukienka nabrzmiewa od wiatru. woda zielenieje, wyrasta poza brzegi, dociera blisko chaty. turzyce kołyszą się, a ja z nimi. słyszysz modlitwę do wędrownych ptaków? dopiero gdy czerwień barwi jezioro, nadchodzą niepokoje. w snach: podwodne groty, mdlący zapach fiołków i łupinka na falach.czarne bociany lecą, gubią pióra. mów, że będzie dobrze, nie przestawaj.
Katarzyna Zając z Ozimka (godło: orzech laskowy)
zabliźnianie
podobno tegoroczna zima ścięła białko w mleku, zgieła wpół śliwy i uwięziła krzyk wędrownych ptaków. topnieją śniegi. rzeka opuszcza staare łożyska, wyprowadza się na grądy. trzeba rzucić kilka grud ziemi, zaśpiewać smutne pieśni, spalić kukłę. idziecie dopuki nie zakwitną krokusy, nornice nie powiją mlodych. splecione palce - światło przepływa i rodzi w was czułość. zbieranie piór i patyczków. cerujecie dach, oslaniacie przed wiatrem puste okna - aż nie pojawią się na polanie drwale. znów coś swędzi i boli, choć nie ma prawie sladu. zostanie wypatrywać, czy nie płyną wiklinowe kosze, liczyć szramy na drzewach.
Katarzyna Zając z Ozimka (godło: orzech laskowy)
Prace wyróżnione
Prace wyróżnione zostały wybrane przez jury w składzie: Bartosz Suwiński, Sławomir Kuźnicki oraz Piotr Sobolczyk.Karma
wczesnym rankiem wyrobnicy zakładają drelichowe płaszcze codzienności konsumują żołądek Kurta Cobaina i... Nirwanę harują po 12 godzin chleją piwo, żrą konserwy, szczerzą kły jak dzikie zwierzęta zaspokajają sfrustrowane żony a potem (w snach) biorą modelki na tapicerkach limuzyn wczesnym rankiem wyrobnicy wspierają Pariasów z MOPR-u żebrzących przed starym browarem gdzie zgrzyta zębate koło śmierci i powtórnych narodzin
Mariusz Jacek Rokita z Piotrkowa Trybunalskiego (godło: AGAT)
Lekcja
pan od historii psychotyk w glanach ma misję do spełnienia mówi: po tafli oceanu chodzili uzbrojeni prorocy kazali wierzyć autochtonom w cud z lagun i plaż docierali do złotych świątyń zostawiali na kamiennych posadzkach zapach rumu i prochu siusiali a z ziemi Nowego Świata wyrastał World Trade Center - World Trade Center to obrzezany smok któremu odrósł mentalny łeb zieje kredytami waszych rodziców i nie sposób go zagazować drogie dzieci... pan od historii to patriota ma Honor idług wobec Boga i Oi!czyzny
Mariusz Jacek Rokita z Piotrkowa Trybunalskiego (godło: AGAT)
Kwietne abecadło
Pola i ogrody za źrenicą, obsiałem kwiatem wczesną wiosną, latem skowronki nad Pszenicą, treliły wszystkim pieśń radosną. Wietrzyk przebrany w listonosza i swoim tańcem rozbawiony, pląsał rozdając płatki z kosza, jak listy dzieci ubarwione. Na spacer idą do ogrodów, kolorowanych i pachnących. Tam przyjaźń światu przekazują bukiety kwiatów czarujących Aster Książęcy i Barberys, za rączkę z Bratkiem i Czeremchą. Dali z Dmuchawcem i Dziewanną, Dzwonek się rozpierzchł, gdzie jest Fiołek ? A dołem, górą, z prawa, lew wietrzyk zaprasza Kolumbinę w taniec zapachów, co od drzewa odbija sznurki Jarzębiny Goździk w szeregu z Kaliną, Kąkol z Konwalią idą razem. Kosodrzewina z Krokusikiem, Liwia Paszczka śmieje się obrazem. Ma Macierzanka Mak i Malwę. Ma też Maciejkę z Grecji rodem. Z Nasturcję, Niezapominajką chętnie zabawy czynią wodne. Nagietek, Powój i Pierwiosnek, co z Przebiśniegiem znają Przylaszczkę, zapach wperliły już na wiosnę, w sady i klomby, w leśne chaszcze. Słonecznik z Różą i Rumianek, mała Stokrotka wraz z Sasanką, wiwat skandują, a Tatarak, z Zawilcem tulą Tulipankę. Pola i ogród za źrenicą, obsiałem kwiatem wczesną wiosną, latem skowronki nad Pszenicą, treliły wszystkim wieść radosną. Wietrzyk przebrany w listonosza i swoim tańcem rozbawiony, pląsa rozdając płatki z kosza, listy od dzieci ubarwione.
Andrzej Cieślak z Olsztyna (godło: anek)
Wstrzemięźliwość
Bez zapowiedzi przychodzi. Nocą. Nie otwierając nawet drzwi. Wcześniej, bezczelnie, swoją mocą, Kradnie mi moje własne sny. Staje w wezgłowiu, Niecierpliwa, Wciąż niewidoczna. Pani zórz. Milcząc potwierdza mi uroczo; dość nacierpiałeś się, dość już. Odejdź mimozo. Zbyt żeś szybka. Ja jeszcze żyję, proszę won! I ja nie cierpię, złota rybko. Za wcześnie skarbie na mój skon. Takie maniery ci nie przystoją. Kto cię nauczył tego faux - pas. Idź sobie pani, nie przychodź więcej. Ostrzegam tylko jeden raz. Ona uparta - księżna ciszy, Welon rozpaczu już szykuje. Udaje wredna, że nie słyszy i na mym czole znak rysuje. Strącam słabnącą ręką rylec, szarpię z przed oczu czerni mgłę. Ona szydercza chce mnie wywlec z wygody życia, w wieczny sen. Lecz pojedynek ten przegrany. Wiem to z cmentarzy - życia szkół. Jeszcze na koniec sprawdzam rany zadane innym. Czuję ból. O przebaczenie proszę marny. I w ostrze bieli wchodzę... Stój!
Andrzej Cieślak z Olsztyna (godło: anek)
persipan
Jesteś uniwersalny, dlatego możesz być formowany w warstwy lub w inne kształty. Pajac z rozrzuconymi nogami. Nie chcesz mieć takiej figurki na torcie weselnym. Rozgryzam ciebie. Lubię jak stajesz się małą świnką. Świntuszkiem. Jak wodą gorzkiego migdału masowo uśmiercasz kobiety. Przyłożony do rozwarcia, do jedynej rany jakiej nie mogą zabliźnić. Mają małe pestki, które puchną od nadchodzącego orgazmu. Karzą robić sobie dobrze. Wystawiają gardła. Amigdalina przyspiesza obieg tlenu. Dopiero później czują zmęczenie. Dla ciebie nie różnią się. Mięso zawsze pozostanie mięsem. Jedynie smak kisielu ulega zmianie. Zamawiasz spore porcje. Gdy odchodzisz brudne miski zapychają zlew.
Beata Patrycja Klary z Gorzowa Wielkopolskiego (godło: DNA)
rozmiar XXL
Siedemdziesiąt pięć procent acwool. Jestem i mnie nie ma, skoro zdejmuję nici, by wypruta stanąć przed tobą. Od razu zauważasz pogryzione paznokcie. Tak nieładnie, aż po różowe mięso. Przynajmniej nie mam gdzie przechowywać brudu. Pies nie poszarpał mi nadgarstka. Szwy równe i żadnego śladu zębów. Tego nie da się ukryć. Całkiem pozbawiona elastyczności nic nie mówię o zadzieraniu kiecki. Kto woli smak szminki, kto woli, nie jest tobą. Boisz się śmiechu i tamtej kobiety. Ona była zła. Ja będę jeszcze gorsza. Piętnaście procent spandex. Obciskam się, bo w sprzedaży wysyłkowej reklamowali uniesienie pośladków. Chcesz mnie za nie złapać, choć nie wspominasz o tym w liście. Nie trzeba wspominać. Stoję tylko w rajstopach. Bez nich wstydziłabym się. Tłuste nogi nie są typowe. Tak jak tłuste włosy i jedzenie golonki. Przecież trzeba być ekologicznym, jeśli nie można być wciąż młodym. Masz ciepły tłusty brzuch i łuskowatą skórę. Drapiesz między udami kilkudniowym zarostem. Puszczają oczka. Nie pomaga dziesięć procent nylonu.
Beata Patrycja Klary z Gorzowa Wielkopolskiego (godło: DNA)
Dekalog postmodernistyczny
Nie podchodź zbyt blisko do rzeki. Idź tylko w górę do źródła i boso. Opróżnij kieszenie. Uważaj na siebie. I nawet nie próbuj umierać. Nie ma mnie, bo tonę teraz pod prąd - trzeba przecież wracać do Początku... Myśl na dzisiaj: "Zabij strach!" krzyk znaczący pogubił intencje - w piekle, w niebie - już nikt nie wrzeszczy prawdziwie. Nie bój się - poza tym, że mnie ścigają za kradzież kilku zielonych grzechów młodości, nie powinieneś mieć wrogów (wymieszani, zgubili plan działania) Uważaj tylko na dzieci Pandory, one zawsze czekają na wieść o twoim smutku. Nie unoś wieka - być może wtedy nie zrobią ci krzywdy. Poza tym, stąd do końca świata mam jeszcze kilku dobrych przyjaciół, powinni ci pomóc - dam im znać co i jak jeśli im się przyśnię.
Kamila Selmoser ze Śremu (godło: imp)
Niesprawiedliwy film pod tytułem: Przystanek pod chmurką w czasie pelni księżyca
Dziś w nocy. Na ulicach stoi wielu bezdomnych ludzi - srebrna pelnia w ich życiu, jak obol na niebie. Nam: księżyc przymarza do rąk. Kładzie na ramionach deszczowe freski nieba. Im: się toczy mrok i mijają dźwięki nez echa. Jak meta-zaprzeczenie - fizyki i światła. Nieład kosmiczny, kadr, mgła i cięcie - w tym rzut na taśmę z brudnego kartonu.
Kamila Selmoser ze Śremu (godło: imp)